Blog Staszka

Staszek pisze z ... Kamerunu :)

Od 7 sierpnia jestem w Kamerunie. Po 12 godzinach lotu przez Brukselę, Duale, samolot wylądował w Yaounde stolicy kraju. Tutaj zupełnie inny świat.
Wizę mam na 3 miesiące, ale jeśli da się przedłużyć to chce pozostać do lutego przyszłego roku.
Tutaj trzeba przedefiniowac sobie pojęcie biedy. To co u nas jest nazywane biedą tutaj jest największym luksusem.
Pomimo tej biedy urzekli mnie ludzie których spotykam. Mój podziw wzbudza oczywiście przyroda, ale najbardziej ofiarna i odważna postawa naszych polskich misjonarek Pallotynek u których mieszkam.

IMG-20180903-WA0002IMG-20180904-WA0010IMG-20180904-WA0011

Ciąg dalszy poniżej - od najnowszych do najstarszych wiadomości...



Blog Staszka - 2018.10.16: Pilne prace, upał na strychu PDF Drukuj Email
Blog Staszka
środa, 17 października 2018 23:36

Czy wiecie, że Polska mogła mieć kolonię w Kamerunie? Zalążek polskiej kolonii powstał w 1882 roku za sprawą polskiego podróżnika i badacza Afryki, Stefana Szolca-Rogozińskiego. Spędził on w Afryce ponad dwa lata. W 1884 r. otrzymał od tamtejszych klanów ziemię i założył kolonię, która miała powierzchnię zaledwie 30 kilometrów kwadratowych. Niestety, kilka miesięcy później przybyli na te tereny Niemcy i Anglicy. Niemcy zaczęli w ekspresowym tempie podpisywać z tubylcami traktaty i przejmować ich ziemię. Rogoziński oddał polską kolonię pod protektorat brytyjski. Powrócił do kraju, przekazując kolekcje etnograficzne muzeum krakowskiemu, a antropologiczne Akademii Umiejętności w Warszawie. W 1885 r. zginął w Paryżu pod kołami omnibusa. (Info od ks. misjonarza Mirosława Bujaka, który działa to dzielnie niedaleko).

Czasami w eterze zalega dłuższa cisza z mojej strony. Niektórzy się niepokoją i dają mi znać o tym na priv. Ze mną jest wszystko w porządku. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają modlitwą i na inne sposoby. Nie jest niestety do pogodzenia moja praca z pisaniem. Im więcej czasu na pracę, tym mniej na pisanie.

Zakładam, że wizy na kolejne 3 miesiące nie dostanę - stąd harmonogram prac na nadchodzące dni mam zapełniony całkowicie. W Nkol-Avolo (230 km stąd) czeka na mnie jeszcze jedna gruba naprawa ślusarska, ale ze względu na porę deszczową teraz tam nie dotrę.

Czekają jeszcze na mnie siostry Pallotynki w Bafusam (tak to się wymawia, pewnie pisze inaczej), ok. 600 km stąd na zachód.Tam jest podobno wielkie mnóstwo rzeczy do zrobienia; pojadę w przyszłym tygodniu.

Parę dni temu przyszły rachunki za prąd. Są zbyt wysokie. Szkoda, aby tak duże pieniądze szły na utrzymanie domu. Od dzisiaj siedzę na strychu i przerabiam instalację tak, aby prasowanie i pranie było robione przy zasilaniu z miasta, które (jak już wcześniej wspominałem) jest trzykrotnie tańsze od zasilania z agregatora z biskupstwa. Moim zdaniem jest za dużo tego prania i prasowania, ale siostry twierdzą, że to konieczne dla ich bezpieczeństwa. Prasowanie zabezpiecza przed robakami, które wnikają w ubrania w czasie suszenia.

To, czego doświadczam na strychu pod blaszanym dachem przy tym upale, to trudno porównać z czymkolwiek. Po kilku minutach jestem kompletnie mokry. Gdy dłużej się zatrzymuję w jakimś miejscu, aby coś przełączyć - pode mną na podłodze robi się kałuża wody, która ze mnie wypływa. Dzisiaj wytrzymałem 2 godziny, reszta jutro i mam nadzieję, że to będzie już koniec z przeróbkami instalacji. Zważyłem się po takim pobycie na strychu i mam kolejne 3 kg mniej. Podobno są łaźnie, gdzie ludzie specjalnie pocą się, aby poprawić swoje zdrowie. No to ja dzisiaj powinienem być zdrowszy. Łączę "przyjemne" z pożytecznym.

Wspomnę o muszkach moutou (chyba jeszcze nie wspominałem). To są stworki niewidoczne gołym okiem, które tną - godzinę z rana i 2 godziny przed nocą. W pierwszym tygodniu pobytu przez koszulkę pogryzły mnie tak mocno, że wyglądałem jak po ospie. Swędzi tak, że niektórzy drapią się do krwi. Na szczęście przechodzi to po kilku dniach i ważne, że nie przenoszą żadnych chorób, co ma miejsce w Rwandzie (z doświadczenia sióstr, bo prawie wszystkie tam były).

Siostra Edyta i siostra Hanna teraz.

IMG-20181016-WA0002

I w 1987 roku w Rwandzie.

IMG-20181016-WA0003

Młodzi Nkoumianie (wg prezydenta wioski siostra Hanna i ja też się do nich zaliczamy).

IMG-20181016-WA0004IMG-20181016-WA0015

IMG-20181016-WA0024IMG-20181016-WA0027

Więcej zdjęć TUTAJ

I tak mógłbym wrzucić jeszcze ze 150, ale dam wam spokój.

Chłopcy ze względów higienicznych muszą mieć włosy obcięte prawie na zero. Dziewczynki mogą mieć nieco dłuższe, o ile są ładnie zaczesane.

Jutro opiszę wam system szkolny w Kamerunie, jak nazywają się poszczególne klasy i ile trwa nauka na każdym poziomie. Ja tego nie wiedziałem i gdy mój synek przysyłał mi swoje świadectwo każdego roku, to nie wiedziałem czy cofa się, czy przechodzi na wyższy poziom. Teraz dopiero dowiedziałem się, że co roku przechodził do kolejnej wyższej klasy.To będzie ważne dla tych z was, którzy adoptowali dzieci szkolne.

Zmieniony: niedziela, 21 października 2018 12:55
 
Blog Staszka - 2018.10.13: Ministrant, nowe wnuki, ślub PDF Drukuj Email
Blog Staszka
środa, 17 października 2018 23:34

Dzisiaj rano po Mszy św. podszedł do nas ministrant z prośbą o możliwość popracowania, bo potrzebuje pieniędzy na nowe buty. Ma na imię Franciszek, ma 15 lat i chodzi do gimnazjum. Nie zna swoich rodziców. Po urodzeniu zostawili go u babci. To niestety tutaj bardzo częsta praktyka. Siostra zweryfikuje te informacje w szkole i jeśli potwierdzi się to, co powiedział, to będzie kolejny chłopak do adopcji. Na jego przykładzie widać, że opłata minimalna zabezpiecza dziecku tylko naukę i leczenie. Gdy chce się mu pomóc jeszcze bardziej, to można wpłacić większą sumę z adnotacją, np. na ubranie czy na lampę solarną do nauki (najtańsza 43 zł, lepsza 100 zł).

IMG-20181013-WA0002IMG-20181013-WA0003

Dzisiaj miały miejsce dwa wydarzenia, o których chciałbym wspomnieć.

Pierwsze: zostałem podwójnym "dziadkiem". Mam dwóch nowych wnuków, Samuela i Michała; czyli rodzina mi się powiększyła. Jurczyki na mnie naciskali, abym postarał się im o chłopaków. Nie chcieli czekać 9 miesięcy, więc poprosiłem siostrę Edytę, i są od razu.

IMG-20181013-WA0005IMG-20181013-WA0006

IMG-20181013-WA0007

 

Mają oni jeszcze 11-letnią siostrę Audrie, którą wzięła do adopcji znana niektórym Ewa. Jak ktoś nie zna, to pokazuję na zdjęciu. Ewa pisze, że u nich 28 stopni. Nie może być! W Europie cieplej niż w Afryce? Świat się przewrócił do góry nogami.

 

Drugie wydarzenie to ślub cywilny (na razie) Klementyny i Fryderyka. Pisałem już wcześniej o nich. Nie stać ich było na ślub. A tak się składa, że mnie stać było na to, aby im pomóc. Teraz przez dwa miesiące będą przygotowywani przez wyznaczonego już im księdza, i potem ślub w kościele. Zapraszam was na wesele.

IMG-20181013-WA0009

IMG-20181013-WA0008IMG-20181013-WA0010

W Kamerunie śluby są dwojakiego rodzaju: monogamiczne I poligamiczne. Nowożeńcy, każdy z osobna, decyduje jakie zawiera małżeństwo. W tym przypadku była decyzja z obu stron, że decydują się na małżeństwo  monogamiczne. Po takiej decyzji nowożeńcow była burza oklasków. W ogóle, to oni potrafią się cieszyć. Byliśmy przez krótki moment w ich mieszkaniu i jak widać, radość była ogromna.

Zmieniony: niedziela, 21 października 2018 12:37
 
Blog Staszka - 2018.10.12: Schudłem PDF Drukuj Email
Blog Staszka
środa, 17 października 2018 23:31

Schudłem w pierwszym miesiącu 7 kg, czyli wróciłem do mojej standardowej wagi, którą miałem prawie całe dorosłe życie. Siostry się tym zmartwiły. I teraz pilnują, abym przypadkiem nie pracował w porze sjesty, czyli od 13.30 do 15.00.

 
Blog Staszka - 2018.10.11: Finanse, ale nie tylko PDF Drukuj Email
Blog Staszka
środa, 17 października 2018 23:24

Dzisiaj chciałbym zdać relację z wpłat za miesiąc sierpień i wrzesień, na naszą szkołę w Nkoum. A także pokażę parę zdjęć z karmienia dzieci. Będzie to radość dla tych, którzy się do tego dokładają.

W sumie na szkołę w Nkoum wpłynęło w miesiącach sierpniu i wrześniu 13 236 zł. Są to wpłaty od mojej rodziny, ze wspólnoty Płomień Pański oraz kilku nieznanych mi osób (prawdopodobnie z facebooka). Z Wrocławia i okolic wpłynęło 11 075 zł. Z Gdyni/Gdańska 1631zł, tam też mam rodzinę. Inne nieznane osoby to 530 zł.

Jest jeszcze jedna bardzo duża wpłata - zarówno na wyposażenie szkoły, jak i na dożywianie dzieci (opłata za obiady przez cały rok przez to "x" dni w tygodniu), ale osoba ta chce zostać anonimowa zarówno co do kwoty, jak i imienia i nazwiska.

Dane, jakie otrzymałem od sióstr w Warszawie, nie są do końca takie, o jakie prosiłem. Jest tylko rozbicie na dwie pozycje: na wyposażenie szkoły i na dożywianie. Miały być dokładne opisy, na co przeznaczone są pieniądze. Były cztery projekty: na rzutnik, na ławki do szkoły, na dożywianie, na adopcję. Chyba, że nie pisaliście tego tak na swoich przelewach? Na rzutnik wydaliśmy 3 tys. PLN, na ławki 4 tys. PLN, miesięczny koszt jedzenia przez 5 dni w tygodniu to 3750 zł. Do żywienia dokłada się Maitri z Gdańska przez dwa dni w tygodniu, czyli 1500 zł/miesiąc. Pieniądze na to już wpłynęły na cały rok szkolny 2018/2019. Wygląda na to, że zebraliśmy w sumie więcej pieniędzy, niż zakładaliśmy. Jest więc rezerwa na pokrycie dodatkowych kosztów. Dlatego jest możliwy np. remont budynku, w którym będzie sala audiowizualna - i jest wiele innych potrzeb związanych z wyposażeniem szkoły i stołówki.

A teraz dzisiejszy obiad dzieci w szkole. 

IMG-20181011-WA0002IMG-20181011-WA0004

IMG-20181011-WA0005IMG-20181011-WA0006

IMG-20181011-WA0007IMG-20181011-WA0008

IMG-20181011-WA0009

W czasie modlitwy przed jedzeniem dzieci śpiewają kilkakrotnie: Dziękujemy Ci Boże za to jedzenie, dziękujemy Ci Panie. A na koniec nauczyciel poprosił o brawa dla tych, którzy ten posiłek im zafundowali jako prezent. Więc także są to brawa dla tych z was, którzy się zrujnowali i dali kasę na dożywianie dzieci. Przekazuję to wam z wielką radością.

W dali widać stertę drzewa do gotowania obiadu, którą przyniosły do szkoły dzieci. Wczoraj miski stały jeszcze na ziemi, tak było do tej pory. Dzisiaj już miski nie były na ziemi. Docelowo zamówione zostaną duże stoły do tego celu - tak, aby pomieściły ponad 40 misek. Wieść o pierwszym karmieniu rozeszła się po wiosce i dzisiaj czterech "Nkoumian" przyprowadziło swoje dzieci i zapisali na ten rok do szkoły. Jeszcze wciąż brakuje dużo dzieci. Zapisanie dziecka na kolejny rok szkolny to wydatek dla rodziny o wysokości 30 tys. franków. Przy takiej ilości dzieci, jakie posiadają, to problem dla rodzin we wrześniu. Toteż siostry pomagają biednym rodzinom z ogólnego funduszu od różnych darczyńców. Opłata dlatego, aby nie wszystko było za darmo. Potem rodzice odpracowują te pieniądze, najczęściej ścinając trawę maczetą wokół zabudowań szkoły. W przyszłości stołówkę - wiatę trzeba będzie przedłużyć, bo dwie najstarsze klasy jedzą teraz posiłki w swoich klasach. Kolejną inwestycją będzie modernizacja kuchni. Zostaną wybudowane kominy nad paleniskami. Teraz dym kopci po całej "stołówce". Pieniędzy nazbierało się trochę więcej i dalej są potrzebne, bo będzie na co je wydać.

Dzisiaj też popracowałem trochę przy instalacji elektrycznej. Przeniosłem przycisk do zapalania światła w garażu na drugą stronę drzwi, bliżej ścieżki - tak, aby siostry miały do niego bliżej i nie męczyły się za bardzo chodzeniem. Rzeczywisty powód jest inny. Aby zapalić światło w garażu po 18.00, trzeba było dojść po ciemku do wyłącznika. Parę dni temu siostra prawie nadepnęła na węża. Dobrze, że w porę zasyczał.

IMG-20181012-WA0000IMG-20181012-WA0001

I na koniec kilka krótkich śpiewów z czwartkowej adoracji Najświętszego Sakramentu.

Zmieniony: niedziela, 21 października 2018 12:02
 
Blog Staszka - 2018.10.06: Drogi, czyn społeczny i przyroda PDF Drukuj Email
Blog Staszka
sobota, 06 października 2018 19:29

Grota Matki Bożej. "Zdrowaś Mario" jest tam napisane w sześciu językach - w tym po polsku.

IMG-20181006-WA0028

IMG-20181006-WA0022IMG-20181006-WA0023

IMG-20181006-WA0024IMG-20181006-WA0025

IMG-20181006-WA0026IMG-20181006-WA0027

...

Zmieniony: środa, 17 października 2018 23:44
Więcej…
 
<< Początek < Poprzednia 11 12 13 14 15 16 17 18 Następna > Ostatnie >>

JPAGE_CURRENT_OF_TOTAL
RocketTheme Joomla Templates