Migdałki
|
piątek, 01 października 2010 10:01 |
Jutro ulicami Lublina przejdzie marsz zwolenników legalizacji miękkich narkotyków. Nie jestem przeciwny wolności zgromadzeń i wyrażania swoich poglądów.
Zniosę, jeżeli maszerować będą fani domków parterowych, domagający się zakazu budowania piętrowych. Zniosę demonstracje wielbicieli arszeniku, wołających o wolność podawania tego specyfiku gościom podczas podwieczorku.
Chciałbym tylko, żeby nikt nie potraktował tego typu marszów serio. Prawo do manifestacji poglądów bzdurnych, bezrozumnych, a nawet szkodliwych, mają wszyscy. Ot, ciekawostki obyczajowe.
Brałem udział w marszach jakoś tam związanych z narkotykami. Najpierw szedł krzyż. Potem trumna z Magdą, Tomkiem czy Łysym. Potem ja. Za mną „rodzina pogrążona w smutku”. Potem znajomi zmarłych z kwiatami, wieńcami i szarfami. Magda, Tomek, Łysy, zaczynali od miękkich narkotyków.
ks. M. Puzewicz
|
Zmieniony: sobota, 02 października 2010 19:11 |