Migdałki
|
niedziela, 18 lipca 2010 08:24 |
Z ludźmi idziemy na piwo, jak ich trochę lubimy. Jak bardziej, robimy obiad, kolację czy śniadanie. Żeby być razem, bliżej, serdeczniej i głębiej.
Abraham przygotowujący pieczeń z cielęcia i podpłomyki, nie miał pojęcia, że to ma cokolwiek wspólnego z Panem Bogiem. Gościł zmęczonych ludzi. Marta i Maria, każda na swój sposób, nadskakiwały gościowi, lubianemu nauczycielowi. Przez myśl im nie przeszło, że to Bóg, Mesjasz i Zbawiciel. Nie napinały się, nie robiły szopek ze wstęgami i hymnami, nakarmiły gościa strawą i rozmową.
Od wieków Bóg nie przychodzi do nas nie inaczej jak przez ludzi, których przyjmujemy. Jeszcze częściej mijamy się z Nim, bo nie mamy czasu dla ludzi.
ks. M. Puzewicz
|
Zmieniony: poniedziałek, 19 lipca 2010 07:16 |