Czarna góra Drukuj
Sport i okolice
czwartek, 19 lipca 2012 22:03

Minione tygodnie były dla wszystkich Polaków wielkim sprawdzianem gościnności, tolerancji, poszanowania dla innych. Euro 2012 stało się dla nas nie tylko imprezą sportową, ale niezwykle ważnym wydarzeniem społecznym ukazującym przeróżne postawy i zachowania. Czas pokazał, że egzamin został zdany. Wszyscy potrafili się zintegrować i stworzyć niezapomnianą atmosferę wielkiego święta. Na pierwszym planie zawsze była dobra zabawa, wzajemny szacunek i nieodłączna kultura. No, może z kilkoma incydentami trochę przesadzili Rosjanie, ale to były raczej pojedyncze wybryki zwykłych chuliganów i nie wpłynęły one na ogólny wizerunek całej imprezy.

Wychodzi więc na to, że nie tylko my, Polacy stanęliśmy na wysokości zadania, ale także wszyscy inni uczestnicy mistrzostw, począwszy od piłkarzy, na kibicach kończąc. Przyznam, że moja wiara w ludzi, we wzajemną tolerancję  i szacunek, a nawet miłość do drugiego człowieka wzrosła. Nawet bardzo wzrosła. Wszyscy wszak jesteśmy ludźmi, Europejczykami i mimo wielu różnic, możemy w spokoju żyć obok siebie. Uradowało się więc moje często wątpiące serce i pozwoliło z nadzieją patrzeć w przyszłość.

Czas jednak pokazał, że nie na długo. To prawda, że wszyscy jesteśmy z Europy, ale ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w Czarnogórze, pokazały jak bardzo różny jest ten nasz kontynent. Jak różnymi jesteśmy ludźmi i jak długa i daleka jeszcze droga do poszanowania ludzkich różnic i odrębności.

W minioną środę do rozgrywek eliminacyjnych piłkarskiej Ligi Mistrzów przystąpił wrocławski Śląsk. Los skojarzył naszych piłkarzy z FK Buducnost Podgorica, mistrzem Czarnogóry. Pierwszy mecz tej rywalizacji wypadł właśnie w stolicy tego malowniczego kraju. Czarnogóra zawsze kojarzyła mi się bardzo sympatycznie. Podobnie jak Polska przez wieki walczyła o niepodległość, a w bardziej współczesnych czasach wciąż pozostawała w cieniu wielkiej Serbii. Gdy w 2006 roku Czarnogórcom udało się w końcu ogłosić deklarację niepodległości, powitaliśmy nowy niezależny kraj, który zaczął nieśmiało pukać do drzwi Unii Europejskiej. I wydaje się, że mimo słabości wielu spraw gospodarczych wkrótce powitamy nowego członka zjednoczonej Europy.

Wydarzenia, do których jednak doszło w Podgoricy powinny stanowić poważne ostrzeżenie nie tylko przed przyjmowaniem nowych członków do unijnych szeregów, a także przed zwykłym ludzkim otwarciem i zaufaniem wobec innych narodów.

Na piłkarskie zawody Ligi Mistrzów z Wrocławia wybrało się do Podgoricy kilka zorganizowanych grup, na czele z piłkarzami i sztabem trenerskim. Ponadto kilkudziesięciu dziennikarzy i kilkuset kibiców, w tym sporo osób z Klubu Kibiców Niepełnosprawnych. Wizyta w malowniczym, położonym na wybrzeżu Adriatyku kraju zapewne kojarzyła się nie tylko z emocjami sportowymi, ale także z możliwością poznania tego kraju, choćby odrobiny jego kultury, czy ciekawych miejsc turystycznych. Niestety z tych zamierzeń pozostanie tylko niechęć, wrogość, a może i nienawiść do Czarnogóry i jej mieszkańców.

Bo trudno chyba będzie zapamiętać ten kraj inaczej, po niesamowitym pokazie nienawiści do Polski i jej mieszkańców. I niestety nie były to wyłącznie wybryki grup chuligańskich czy tzw pseudokibiców, bowiem nieludzkie zachowania pokazali także zwykli mieszkańcy Czarnogóry z policją tego kraju na czele. W wydarzeniach tych uczestniczył Paweł, członek wspólnoty Płomień Pański, pracujący jako asystent rzecznika prasowego Śląska Wrocław. Wydarzeniach tym bardziej bolesnych, że absolutnie niespodziewanych, początek pobytu był bowiem miły i spokojny. Odprawa ma lotnisku, noc w hotelu i pierwszy kontakt z Czarnogórą nie zapowiadał nic złego, tym bardziej, że wszystkich czekało ciekawie widowisko sportowe.

Tymczasem uważani wcześniej za bardzo sympatycznych, mieszkańcy Podgoricy pokazali wkrótce całkiem inne oblicze. Obrzucenie kamieniami autobusu z drużyną Śląska, poniżanie i zastraszanie polskich dziennikarzy, wpuszczenie nienawistnego tłumu na część obiektów sportowych zarezerwowanych dla ekipy gości, co doprowadziło do splądrowania bagażów i kradzieży części ekwipunku, to tylko fragment eksplozji ludzkiej nienawiści.

Kilka godzin przed meczem w czasie spaceru po mieście napadnięci i pobici zostali rzecznik prasowy klubu Michał Mazur i jego asystent, wspomniany już Paweł. Jak się okazało od kilku godzin w mieście trwało prawdziwe polowanie na Polaków i poszkodowanych było dużo więcej. Do całości wydarzeń dołączyła, niestety czarnogórska policja, która bardzo ostro potraktowała szukających obrony wrocławian. Na oczach wielu ludzi brutalnie pobito członków Klubu Kibiców Niepełnosprawnych, próbujących tylko wejść na stadion i nie było żadnej ulgi dla kul czy wózków inwalidzkich Stróże prawa biernie patrzyli jak demolowano samochody z polskimi rejestracjami i szykanowano ich właścicieli. Skandaliczne było też zachowanie policji w innych rejonach kraju, gdzie na drogach dojazdowych zatrzymywano polskie samochody i autobusy, nie dopuszczając do wjazdu do Podgoricy. Przez kilkanaście godzin ich pasażerom nie wolno było opuszczać pojazdów, nawet za potrzebami fizjologicznymi.

Poszkodowani wrocławianie (kibice i dziennikarze) wracają dziś do kraju. Trudno oszacować straty i obrażenia. Z oficjalnej ekipy Śląska Wrocław najbardziej ucierpiał rzecznik Michał Mazur, który w czwartek rano, prosto z lotniska z poważnymi obrażeniami twarzy (m.in. złamanie oczodołu i urazy mięśni gałki ocznej) udał się do szpitala. Wydarzenia te ciężko przeżył także Paweł, który wrócił z Czarnogóry z mocno poobijaną głową.

Podkreślić należy, że te straszne objawy zdziczenia miały miejsce po wspaniałym święcie jakim było Euro 2012. Po znakomitej i uznanej postawie Polaków, którzy wręcz zadziwili Europę i nie wahali się w Podgoricy ubrać koszulek nie tylko z logo Śląska Wrocław, ale także z biało-czerwonym herbem Polski. Jak się okazało ten właśnie polski orzeł był wskazówką dla oprawców.

Złośliwi powiedzą zapewne, że takie zachowania są nieustannie obecne wokół piłki nożnej i nie jest to nic nowego. Ale gdy przypomnimy sobie piękną atmosferę Euro, znakomity nastrój i świetną zabawę, to nijak się to ma do takich stwierdzeń. Tym bardziej, że poszkodowani pracownicy Śląska zostali napadnięci nie jako osoby związane z piłką, tylko po prostu jako Polacy.

Przygotowując ten tekst, zastanawiałem się czy portal Płomień Pański jest właściwym miejscem na jego publikację. Po głębokim zastanowieniu się, uznałem że jednak tak. Nie tylko z tej przyczyny, że poszkodowany został członek naszej Wspólnoty, ale przede wszystkim dlatego, że od pewnego czasu w dziale SPORT I OKOLICE opisujemy i analizujemy przeróżne postawy i zachowania mające miejsce wokół wydarzeń sportowych.

W czasie Euro najpierw były obawy, potem radość i uznanie. Teraz stajemy wobec zupełnie innych postępowań. Bardzo trudno przejść na tym do porządku dziennego. Nie będzie łatwo zapomnieć o nienawiści mieszkańców Czarnogóry, szczególnie wobec kandydowania tego kraju do Unii Europejskiej. Niesnaski mogą pozostać na dłużej, nie raz będziemy mieli przecież kontakt z Czarnogórcami. Jak niewiele trzeba, by gdzieś, czasem w najmniej spodziewanym momencie wypełzła nienawiść i zło. Zastanawiam się teraz, czy będę umiał w najbliższej przyszłości patrzyć na Czarnogórę inaczej niż na dziki kraj, zamieszkany przez nienawistnych i wrogich ludzi, jakże innych od społeczeństw cywilizowanych.

Sprawa wcale nie jest błaha, bo już za tydzień na Stadionie Miejskim we Wrocławiu odbędzie się rewanżowy mecz Śląska z Budocnostią Podgorica i zapewne zawita do nas sporo sympatyków tego klubu. Czy na pewno w kibicach wrocławskich nie obudzi się nienawiść i chęć odwetu? Pamiętajmy, że spora część wrocławskich fanów (zawsze powtarzam, że jednak zdecydowana mniejszość), to wcale nie są spokojne owieczki i niejedno mają na sumieniu.

 A to jeszcze nie koniec dość poważnych obaw. Żeby było już całkiem śmiesznie (choć wcale nie jest mi wesoło) reprezentacja Polski w rozpoczynających się eliminacjach do Mistrzostw Świata 2014, wylosowała właśnie Czarnogórę i już za kilka tygodni, 7 września, właśnie w Podgoricy (!) dojdzie do konfrontacji Czarnogóry z Polską. Aż strach myśleć, co się tam będzie działo, bo przecież polscy kibice, tłumnie towarzyszą naszym Orłom także w meczach wyjazdowych. A pozostanie jeszcze przyszłoroczny mecz w Polsce, gdzie Czarnogóra będzie gościć 6 września 2013 roku.

Wszyscy powinniśmy chyba wierzyć, że nie dojdzie do dalszych wybuchów przemocy, że nie będzie dalszej nienawiści i chęci rewanżu. Polećmy wszystkie te zbliżające się wydarzenia Miłosiernemu Panu Bogu, tak jak i wszystkich Czarnogórców, aby nie kierowało nimi zło i wrogość do innych narodów. Nienawiść przecież całkiem niedawno doprowadziła właśnie w tamtym regionie, na Półwyspie Bałkańskim do strasznej wojny. A przecież wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi… Wszyscy jesteśmy też Europejczykami…

 

Maciej Prochowski

Zmieniony: sobota, 21 lipca 2012 13:19